Moja pierwsza skandynawska wyprawa kajakowa. W doborowej kompanii starych towarzyszy Mirka i Mikołaja oraz debiutującego w naszym gronie, ale bynajmniej nie w kajaku, Adama. Pierwsza część ekspedycji odbyła się w ciągu 6 dni, od 11 do 16 lipca 2017 r. Jej celem stała się piękna, lekko górska rzeka Ivalojokiw fińskiej części Laponii, około 250 km za kołem polarnym. Samo dotarcie do miejscowości Ivalo, gdzie został samochód i gdzie skończyliśmy potem spływ rzeką, zajęło 3 dni, a w ich trakcie 600 km promem z Gdańska do Nynashamni następnie ok. 1500 km lądem.
W ciągu 6 dni pokonaliśmy ok. 102 km. Wystartowaliśmy z mostu drogowego na zupełnym odludziu, w Ivalon- Matti. Pogoda dopisywała, sporo słońca, niewiele deszczu, temperatury za dnia kilkunastostopniowe, w porywach do ok. 20°C. Generalnie ciepło. Fantastyczny wynalazek w postaci dnia polarnego dodatkowo ułatwiał pływanie, gdyż nie grozi poszukiwanie miejsca pod namiot po ciemku. Natomiast zmęczenie fizyczne i brak stresów dnia codziennego wystarczają do bezproblemowego zaśnięcia. Cały turystyczny „szpej”, oczywiście, płynął z nami.
Po pierwszych dwóch spokojnych etapach, obejmujących 20-25 km dziennie, wpłynęliśmy na dwa i pół dnia w przełom rzeki wypełniony na długości 40 km około 30 bystrzami. Skala trudności WWI, WWII i jedno z nich w pobliżu WWIII. Tempo od razu spadło o połowę, z uwagi na większą ostrożność. Ostatni dzień znów na spokojnej, rozlanej rzece.
11 lipca (wtorek) | Ivalon Matti(most) – ujście Jarmakongas | ok.23 km | słonecznie i ciepło, temperatura ok. 16-20’C |
12 lipca | dziki biwak przy ujściu Jarmakongas– Paivatupa (początek przełomu) | ok.23,5 km | |
13 lipca | Paivatupa(początek przełomu) – Kultala (stara osada poszukiwaczy złota) | ok.12 km | duże zachmurzenie, temperatura ok.13-15’C, wieczorem mżawka |
14 lipca | Kultala (stara osada poszukiwaczy złota) – Ritakoskitupa | ok.10 km | zimno, wietrznie, temperatura ok. 10-12’C, wieczorem silny deszcz |
15 lipca | Ritakoskitupa– dziki biwak na wysokości lotniska w Ivalo | ok.23 km | przeważnie słonecznie, temperatura ok. 15-17’C |
16 lipca (niedziela) | dziki biwak na wysokości lotniska w Ivalo – Ivalo River Camping | ok.10 km | słonecznie i ciepło, temperatura ok. 16-20’C |
Po drodze przepiękne widoki subpolarnej przyrody, emocje na bystrzach, renifery na brzegach (choć akurat reny latem pętają się pojedynczo i stadkami także po drogach). Brak innych kajakarzy, spotkaliśmy tylko paru wędkarzy (łowienie wymaga zezwolenia) i patrol strażników parku narodowego w pontonie. Biwakowaliśmy zupełnie na dziko, lub przy "hytte" - drewnianych chatach przygotowanych przez cały rok na zapewnienie schronienia, dachu i ognia dla zbłąkanego turysty. Jeden z noclegów wypadł w Kultali, swoistym skansenie, pozostałości po osadzie poszukiwaczy z okresu gorączki złotą w latach 70. XIX wieku. Po drodze dwie wywrotki. Na największym bystrzu wygrzmocili się w swoim canoe Mikołaj z Mirkiem. Z kolei na ostatnim 700-metrowym bystrzu, na ostatnich jego metrach wywaliłem się ja, napłynąwszy na ukrytym tuż pod wodą kamieniu. Ponieważ kolegów nie było w pobliżu, popływałem parę minut w zimnej Ivalojoki, zanim udało mi się doholować kajak do brzegu na szerokiej w tym miejscu na jakieś 100-150 metrów rzece i wylać z niego wodę. "Suchy" kombinezon sprawdził się wówczas doskonale. Na szczęście w obu wypadkach śmierć nikomu nie zagroziła, ale emocji nie zabrakło.
Po zakończeniu rzeki, planowałem jeszcze z Adamem popłynąć ok. 60 km do miejscowości Inari. Tymczasem trafiliśmy 400 km dalej na północ, na koniec Europy. Ale o tym można przeczytać w rozdziale "Nordkapp".