...po warszawsku, kajakiem po piasku...DOLNA WISŁA

Od tamtego czasu zacząłem odmierzać życie nie latami, ale dekadami. Pięćdziesiątka była decydująca, bo nabrałem świadomości, że niemal wszyscy są młodsi ode mnie. Lata po sześćdziesiątce były najintensywniejsze z powodu podejrzenia, że nie mam już czasu na jakąkolwiek pomyłkę. Siódmy krzyżyk był pełen bojaźni ze względu na duże prawdopodobieństwo, iż będzie ostatni. Atoli kiedy obudziłem się żywy pierwszego ranka mych dziewięćdziesięciu lat w szczęśliwym łóżku Delgadiny, przeszyła mnie nader sympatyczna myśl, że życie może nie jest czymś, co przemija jak wzburzona rzeka Heraklita, lecz jedyną okazją, by odwrócić się na ruszcie i smażyć na drugim boku przez następne dziewięćdziesiąt lat.

Gabriel García Márquez RZECZ O MYCH SMUTNYCH DZIWKACH

Data: 27-31 sierpnia 2022 r.
Start: Włocławek (przystań)
Finish: Gniew (dawna przystań promowa)
Dystans: 199 km

Kolejna piękna wyprawa, w tym samym składzie jak rok wcześniej ("Kuba", Michał, Piotr), rozpoczęta w roztapiającym się od upału Włocławku, przez który leniwie przetaczała się niewiele chłodniejsza Wisła. Potem jednak aura zmienna.

Rzeka ta sama, lecz oblicze zupełnie inne. W 2021 r. niosła mnóstwo wody. Niemal nie wiosłując, szliśmy po 8-9 km w ciągu godziny. Tym razem ilość płycizn - z epicentrum w Grudziądzu - na tak wielkiej rzece, zmuszających nawet do wysiadania z kajaka, była zdumiewająca i smutna. Susza...Rzeka wielokrotnie wymagała sporo wysiłku w nawigowaniu i szukaniu wystarczająco dużo wody pod dnem, by przepłynąć, co nie jest najprostsze, gdy Twoje oczy wiszą nie więcej niż metr nad nią.

Gdy jednak w dniu drugim późnym wieczorem nadeszła burza i dwugodzinna ulewa, zmycie nas z namiotami z wypłyconej dotychczas łachy stało się realne. Szczęśliwie jednak deszcz nie padał już przez noc.

Wisła jest piękna. Może nie czysta. Ale wciąż dzika i pusta. Na odcinku dwustu kilometrów spotkani tylko jedni podobni do nas - dziewczyna i chłopak ze wschodniej Polski, w dwutygodniowej pętli z pomocą ich canoe, podczas której zahaczyli o fragment Wisły.

Mimo dość słabego tym razem nurtu na odcinku grudziądzkim udało się przepłynąć w ciągu czwartego dnia ponad 53 kilometry, co z kolei pozwoliło zrealizować całą zaplanowaną trasę, aż po Gniew.

...Delta Force...DELTA WISŁY - SZKARPAWA - ZALEW WIŚLANY

Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi, ale niewielu z nich pamięta o tym.

A. de Saint-Exupéry MAŁY KSIĄŻĘ

Data: 11-13.09.2021
Start: Gniew (stara przeprawa promowa)
Meta: Kąty Rybackie (port)
Dystans: 90 km (w tym 4,3 Mm)

Kolejna późno letnia edycja eksploracji dużych rzek. A jednocześnie pierwszy raz na Wiśle i pierwszy raz w towarzystwie "Kuby" Jakubczyka, podróżnika i sportowca z krwi, kości oraz profesji.

Dzień na Wiśle. Dzień na Wiśle i Szkarpawie. Dzień na Szkarpawie i 7-kilometrowy finisz Zalewem Wiślanym. Ojczysta rzeka niosła wody dużo i szybko, do tego stopnia, że nawet bez wiosłowania kajak, a człowiek w nim, pokonywali czasem 8-9 km w godzinę.

Start z nieczynnej dawno przystani promowej u stóp gniewskiego zamku zakonnego. Po drodze słońca, deszcze i poranne mgły. Tczewskie mosty, Foka - podróżniczka przed mostem w Kiezmarku. Popłynęła ze dwanaście kilometrów od kolegów i koleżanek na Mewiej Łasze (patrz: zakładka POLSKI BRZEG - Z kamerą wśród zwierząt... https://polskibrzeg.pl/?p=2432). Wreszcie prowadząca na Szkarpawę śluza Gdańska Głowa obsługiwana przez przyjazną panią dyrektorkę do spraw obsługi śluzy Gdańska Głowa.

Na Szkarpawie zaś mniej spektakularnie, lecz nie mniej ciekawie. W tym ulewa i ulewa. A po niej zacny nocleg w Humbakówce i nowa, równie zacna znajomość z Jarkiem i jego kocurami.

...na Wodach Odzyskanych...DOLNA ODRA - ZALEW SZCZECIŃSKI ("Wodny Wirus", Polska '2020)

- Jedyne, co mnie interesuje, to miłość - powiedział.

- Nieszczęście polega na tym - powiedział mu wuj - że bez żeglugi rzecznej nie ma miłości.

Gabriel García Márquez MIŁOŚĆ W CZASACH ZARAZY

Start: Gryfino - 13 czerwca 2020 r.

Meta: Świnoujście - 18 czerwca 2020 r.

Dystans: 110 km (w tym 45 km rzeką i  ok. 65 km = 35 Mm Zalewem )

Pandemia, nie pandemia, a pływać trzeba. Skoro wyjazd za granicę był praktycznie niemożliwy, a tyle też jeszcze piękna do eksplorowania w Polsce, to wybór padł na piękna, modrą Odrę, nim dopadła ją katastrofa ekologiczna. Dla jednego z nas to też pierwsze wodowanie na akwenach bliskich od urodzenia.

Trasa wyprawy wiodła z centrum Gryfina, na Odrze Wschodniej. Po odpłynięciu paru kilometrów wpłynęliśmy w rodzimą Amazonię, Park Krajobrazowy Dolnej Odry, oplatany ramionami Odry Zachodniej i Wschodniej. Obszar zaczynający się sporo przed Gryfinem i ciągnący się przez około 30 km aż pod Szczecin. Urzekający brakiem ludzi, ciszą, zwierzyną i ptaszyną, wijącymi się naturalnymi kanałami i rozlewiskami.

Dalej Odrą Zachodnią przez Szczecin wzdłuż Wałów Chrobrego i Łasztowni Nocleg w porcie jachtowym (Marina Gocław). Przypadkowo, lecz szcześcilwie, bo na całym tym odcinku Odry trudno odnaleźć dobre miejsce, chocby dla dwóch tylko zagubionych kajakarzy...

Kolejny dzień, wietrzny i słoneczny, wzdłuż toru wodnego ujścia Odry, opodal Polic - matecznika Aleksandra Doby, do jednego z najpiękniejszych miejsc biwakowych, niemal niedostępnego od lądu, w okolicy Stepnicy. Przelot wschodnim brzegiem Zalewu z noclegiem na małej plaży w Skoszewie. Dzień później kolejne wspaniałe, dzikie miejsce noclegowe, u stóp imponującego 50-metrowego klifu w Lubinie. Wreszcie końcówka zakolami i płyciznami Starej Świny, Kanał Piastowski i przemknięcie przez ruchliwy świnoujski port do miejskiego nabrzeża.

...bliskie spotkania trzeciego stopnia...MARTWA WISŁA

Chłodny wiatr z północnego wschodu, przywędrowawszy gdzieś znad żmudzkich równin, od dłuższego czasu wzburzał nieco nurt zgodnej mu Martwej Wisły, z wolna zmierzającej ku swemu bałtyckiemu przeznaczeniu. Lekka fala obijała się regularnie o kadłuby kilku statków, cumujących  wzdłuż portowych nabrzeży. Powietrze przesiąknięte było zapachem słonej wody, naoliwionych lin, wyłowionych ryb i zadomowionej rdzy. Zapachem morza. I portów.

Data: 21 grudnia 2019 r.
Start: Błotniak
Meta: Gdańsk
Dystans: 24 km

Kilkugodzinny żuławsko - portowy rejs. W drodze zamglone Żuławy, brzegi Wyspy Sobieszewskiej, lądująca z kosmosu gdańska rafineria, stocznia Wisła, bursztynowe "państwo w mieście", czyli Gdańsk - Stogi. A na deser rozświetlone Stare Miasto. Pysznie...

error: Content is protected !!