...cuda, wianki - archipelag Świętej Anki...ARCHIPELAG SANKT ANNA (Szwecja '2023)

Przecież żyje się i tak, niezależnie od wszystkiego. Według mnie chodzi o to, żeby mnóstwo ważnych, bardzo istotnych rzeczy, które każdego z nas stale otaczają, umieć przemyśleć, przeżyć, zdobyć.

Tove Jansson, MUMINKI. KSIĘGA DRUGA

...kurs na Wunderwaffe...PIANA/UZNAM & RUGIA ("Archipelag Gotham II", Niemcy '2022)

Mądry Polak po szkodzie, lecz jam nie mądrzejszy; od północnego absurd południa nie mniejszy; tu i tam takie same obmierzłe upiory, wylęgłe z mroków głuchych, z wyobraźni chorej.

Johann Wolfgang von Goethe FAUST

...na wczasy do wód...UZNAM - WOLIN ("Archipelag Gotham I", Polska '2021)

Obecność tego człowieka napawa mię wielką otuchą: nie wygląda na takiego, co ma utonąć,

tylko na takiego, co ma wisieć.

Wiliam Szekspir, BURZA

...na Wodach Odzyskanych...DOLNA ODRA - ZALEW SZCZECIŃSKI ("Wodny Wirus", Polska '2020)

- Jedyne, co mnie interesuje, to miłość - powiedział.

- Nieszczęście polega na tym - powiedział mu wuj - że bez żeglugi rzecznej nie ma miłości.

Gabriel García Márquez MIŁOŚĆ W CZASACH ZARAZY

Start: Gryfino - 13 czerwca 2020 r.

Meta: Świnoujście - 18 czerwca 2020 r.

Dystans: 110 km (w tym 45 km rzeką i  ok. 65 km = 35 Mm Zalewem )

Pandemia, nie pandemia, a pływać trzeba. Skoro wyjazd za granicę był praktycznie niemożliwy, a tyle też jeszcze piękna do eksplorowania w Polsce, to wybór padł na piękna, modrą Odrę, nim dopadła ją katastrofa ekologiczna. Dla jednego z nas to też pierwsze wodowanie na akwenach bliskich od urodzenia.

Trasa wyprawy wiodła z centrum Gryfina, na Odrze Wschodniej. Po odpłynięciu paru kilometrów wpłynęliśmy w rodzimą Amazonię, Park Krajobrazowy Dolnej Odry, oplatany ramionami Odry Zachodniej i Wschodniej. Obszar zaczynający się sporo przed Gryfinem i ciągnący się przez około 30 km aż pod Szczecin. Urzekający brakiem ludzi, ciszą, zwierzyną i ptaszyną, wijącymi się naturalnymi kanałami i rozlewiskami.

Dalej Odrą Zachodnią przez Szczecin wzdłuż Wałów Chrobrego i Łasztowni Nocleg w porcie jachtowym (Marina Gocław). Przypadkowo, lecz szcześcilwie, bo na całym tym odcinku Odry trudno odnaleźć dobre miejsce, chocby dla dwóch tylko zagubionych kajakarzy...

Kolejny dzień, wietrzny i słoneczny, wzdłuż toru wodnego ujścia Odry, opodal Polic - matecznika Aleksandra Doby, do jednego z najpiękniejszych miejsc biwakowych, niemal niedostępnego od lądu, w okolicy Stepnicy. Przelot wschodnim brzegiem Zalewu z noclegiem na małej plaży w Skoszewie. Dzień później kolejne wspaniałe, dzikie miejsce noclegowe, u stóp imponującego 50-metrowego klifu w Lubinie. Wreszcie końcówka zakolami i płyciznami Starej Świny, Kanał Piastowski i przemknięcie przez ruchliwy świnoujski port do miejskiego nabrzeża.

...śladami pana Maluśkiewicza...LOFOTY (Norwegia '2019)

Był sobie pan Maluśkiewicz
Najmniejszy na świecie chyba.
Wszystko już poznał i widział
Z wyjątkiem wieloryba.

[...]

Więc nie można się dziwić,
Że ujrzeć chciał wieloryba,
Bo wieloryb jest przeogromny,
Największy na świecie chyba.

Julian Tuwim, PAN MALUŚKIEWICZ I WIELORYB

Z początkiem czerwca 2019 r. wyruszyliśmy w jedno z absolutnie najpiękniejszych miejsca na planecie Ziemia, znów za Koło Polarne, na norweski archipelag Lofoty. Niby człowiek czytał, słyszał, coś tam widział na zdjęciach...Ale dotknąć na żywo, to zupełnie inna para kaloszy. Omywane ciepłym Prądem Norweskim, odnogą Golfsztromu, uwodzą skalistością wysokich szczytów, grozą sztormowej potęgi północnego Atlantyku, ale i turkusami wody w zacisznych miejscach i bezgranicznym spokojem, gdy wiatr nie hula.

Archipelag, niczym kolec jadowy na grzbiecie Skandynawii, wcina się w Ocean Atlantycki, Przez ponad 1300 km na zachód od brzegów wysp rozpościera się srogie Morze Norweskie i lodowate Morze Grenlandzkie. Na wschodzie zaś od głównego masywu skandynawskiego oddziela wyspy wielki Vestfjorden. Choć temu ostatniemu bliżej chyba do zatoki, niż klasycznego fiordu.

Po 18-godzinnym rejsie promem z Gdańska do Nynashamn pod Sztokholmem ruszyliśmy w południe w prawie 1500-kilometrową, dwudniowa trasę do Narviku. Mniej więcej dwie trzecie trasy wiodło wzdłuż całego zachodniego wybrzeża Zatoki Botnickiej, z noclegiem bodaj gdzieś koło Lulei. Dzień polarny ułatwia tę ciekawą, choć męcząca podróż. Następnego dnia oddalamy się od morza, w głąb północnego interioru, drogą nr E10. Prosto na Kirunę, miasto jak z powieści Tolkiena, matecznik krasnoludów, Morię.

A przed wjazdem na Lofoty jeszcze krótki postój w Narviku, gdzie złożyliśmy własny wieniec pod pomnikiem polskich marynarzy i żołnierzy walczących w obronie miasta w 1940 r.

Zasadniczą część wyprawy podzieliliśmy na dwie fazy, operując po kolei na jednodniowe wypady morskie z dwóch baz. Pierwszą stał się camping Kongsmark w północno - wschodniej części Lofotów, na wielkiej wyspie Hinnoya, której zachodni kraniec przynależy do lofockiego archipelagu. Hinnoyę od zachodu od wyspy Austvagoy oddziela wąska cieśnina Raftsundet.

(I) TROLLEFJORD

Pierwszy opływ objął południową część cieśniny Raftsundet i maleńki, ale niezwykle malowniczy, przypominający studnię fjord Trolli (Trollfjord), do którego wpływa się - co czynią też spore statki wycieczkowe - ledwie stumetrowej szerokości wejściem, w którym hulają ostre, gwałtowne szkwały, spadające ze stromych, dochodzących do ponad kilometra wysokości, pionowych niemal zboczy okalających fiord.

W 1890 r. w fiordzie Trolli stoczona została bitwa między rybakami korzystającymi z rozwijających się łodzi parowych, a bardziej tradycjonalistycznie nastawionymi miejscowymi poławiaczami ryb.

(II) ÅRSTEINEN

Dzień drugi na wodzie, dookoła wyspy Arsteinen, leżącej u południowych wrót do Raftsundet, na której wznosi się 530-metrowy szczyt Stortinden, obfitował w najbardziej spektakularne widoki podczas całej wyprawy, gdyby brać pod uwagę tylko to, co widzieliśmy z poziomu kajaka.

(III) TENGELFJORD

(IV) LITMOLLA

Dzień czwarty. Wyprawa dookoła imponującej Litmolli, przywodzącej na myśl lekturę "Wyspy skarbów" Roberta L. Stevensona. Start i meta etapu niemal przy samym pasie startowym jednego z trzech lotnisk na Archipelagu, na obrzeżach Svolvær, jego największego miasta (raptem ok. 4,5 tys. mieszkańców). Wyspa oddzielona jest od miasta ni to cieśniną, ni to fiordem, o szerokości 3-4 km.

Oblewana raz granatowymi, raz stalowymi, a innym razem jeszcze turkusowymi wodami. Niemal bezludna, co nie przeszkodziło nam nadziać się na czterech rodaków w motorówce na rybach w za odległym zakątkiem wyspy.

(V) REINEFOJRD

Dzień piaty. Po całodniowym, obfitującym w nieprawdopodobne doznania krajobrazowe, przemieszczeniu się na południowe krańce Lofotów do prowadzonego przez polsko-norweską parę, Agatę i Erwina komfortowego pensjonatu LOFOTEN PLANET BASE CAMP późnym wieczorem, ok. 22.00 wyprawiliśmy się do Reine. Opłynęliśmy Reinefjord, jedno najbardziej z ikonicznych miejsc dla norweskich widoków, a z pewnością najbardziej fotografowane miejsce na Lofotach, choć z perspektywy okolicznych szczytów.

A w tym wszystkim absolutnie zachwycająca, dostępna tylko drogą wodną - bądź to od otwartego oceanu, bądź od fiordu - plaza Bunes, od której widoku wręcz nie można się było oderwać. Wyjątkowy spokój, zawieszone nocne słońce i horyzont, za którym 1300 km dalej czeka Grenlandia...

...wśród słonecznych szkier(etor)ów...WYSPY ALANDZKIE (Finlandia '2018)

Nie może się człowiekowi przygodzić nic, co nie jest ludzką przygodą. A wołu, co nie jest przygodą wołu, a winnej latorośli, co nie jest przygodą winnej latorośli, a kamieniowi, co nie jest właściwe kamieniowi. Jeżeli więc każdego spotyka to, co jest zwykłe i naturalne, czemuś być miał się czuć niezadowolony? Wszakże wszechnatura nie przynosi ci nic niemożliwego do zniesienia.

Marek Aureliusz, ROZMYŚLANIA

W pierwszej połowie czerwca 2018 r. wraz z Piotrem zaatakowaliśmy największą wyspę archipelagu Alandów, Fasta Aland.

W ciągu 5 dni przepłynęliśmy ok. 64 mil morskich (ok. 118 km) i przeszliśmy ok. 2,5 km podczas wykańczającej 3-godzinnej przenoski przez lądowy przesmyk, której nie wytrzymały opony w jednym z wózków. Nie był to bowiem pełny opływ wysp, lecz pół opływ, w kierunku odwrotnym do ruchu wskazówek zegara.

Pierwsze dwa dni bardziej jeziorowe, gdyż głęboko wcinające się w ląd fiordy różnią się od naszych jezior tylko słoną wodą i skałami na brzegach. Kolejne trzy etapy znacznie bardziej  morskie.  

Relacja Piotra pdf

error: Content is protected !!